niedziela, 23 lipca 2006

Zlot Pojazdów Komunistycznych w Czersku / Podróż motywowana niechęcią wobec dwuch garbusowych naklejek obok siebie :D. Usterka

Dziwny zlot. Siłą napędzającą była naklejka garbusowa ze Sztumu i kolejna, którą miała być naklejka z Choczewa.
Nie chciałem tak wiedząc, że między tymi zlotami był zlot Trabantów.
Trabantów jak Trabantów :) Zlot Pojazdów Komunistycznych połączony wraz ze zlotem Sokołów ( takie stare motory ) w Czersku pod Warszawą.
Z Trójmiasta jechał niewiedzieć czemu tylko JaJer. Ruszyliśmy jakoś rankiem. Plan był prosty. Nie jechać przez WWA i po drodze zahaczyć Sochaczew.
Tak sobie śmigaliśmy pięknie ładnie. Szokiem był Włocławek. Koleiny na kilkanaście cm! Paranoja!!! No, ale jechało się dalej, ale coraz głośniej.
Powoli odkręcał się pierścień trzymający wydech wraz z kolektorem. W pore się zorientowalismy i dokręciliśmy... jak się później okazało trochę za słoabo. Jadąc sobie dzielnie nagle jebut i głośno jak w ruskim czołgu. Rozkręcił się pierścień i spadł.
Całe szczęśie jedna połowa wraz z śrubami zatrzymała się na rurze. Druga niestety nie została odnaleziona. Zachaczając pobliskie szroty i sklepy motoryzacyjne nie udało się nic znależć. Z pomocą przyszedł kawałek blaszki. I tak dojechaliśmy na zlot.
Ludzi było średnio, ale to w końcu pierwszy dzień, a w zasadzie wieczór.
Patrząc z perspektywy czasu wiele ludzi było, z którymi mam teraz dobry kontakt :)
Motorów zajebiście dużo, dziwne auta komunistyczne się widziało, jakieś prototypy. Zabawa też była zajebista :) a dostarszyła ją pobliska rynienka do mycia się z zimną wodą i dziewczyny, które przybyły na zlot :)
No i znów czas zleciał jak szalony. Piwko, grile i dobre towarzystwo gwarancją braku czasu :)
W drogę powrotna odbyła się już bez przygód :) Pierwszy raz widziałem i przejeźdzałem przez stolice i widziałem Pałac Kultury i Nauki. Co prawda z daleka, ale widziałem. Kilka godzin później byłem już w domku wraz z moją dzielną Korozją :)

niedziela, 2 lipca 2006

XIII Międzynarodowy Zlot Miłośników Garbusa w Sztumie

Wiele o tym zlocie słyszałem. Największy i klimatyczny zlot, choć klimat już ponoć tracił powoli kilka lat wcześniej...
Aut jak na zlot rzeczywiście sporo. Mimo, że to zlot Garbów, Trabanty też miały swój sektor, który wypełniło sporo osób.
Fritzu i Fritzowa ( 2 traby ), Filu, Bear, Bełtachów, Gregu, Buzia Ogiem, Zofka, Barkas, Jajer, Fafik, Emi, Chudy, Marcia, Sztefan, Pająk, szeryf Syenką, Warszawiacy, Arczer, Geras, Trabi850, Kajtek, Siostra Kajtka ;), Robert, Jajerowy, i jeszcze jakieś białe kombi :)
Także było nas sporo, a jak wiadomo Trabanciarze sie zajebiście bawią. I tak było i tym razem. Zlot jak zlot pisał się w zielono piwnych barwach i czasem przeźroczystych z jakąś popitą :)
Zlot jak każdy zlot. Szybko się kończy :( i tak było i tym razem. Chwila moment i rozjechaliśmy się do domów. Po drodze odwiedzając pobliskie jeziorko i już ciut bliżej domu szaleliśmy po starym moście w Tczewie :)