Od Artura vel Arczera zakupiłem ( na razie słownie ) silniczek od Skody 1.6 z 1997r. Przebieg około 100kkm. Dodatkowo skrzynia piąteczka.
Jedynie czego brakuje to zdrowego wózka.
Dodatkowo chcę wstawić serwo. Na razie na standardowych hamulcach, ale potem one się zmienią jak i troszkę zawieszenie się obniży :)
To na tyle ;)
Chciałem się pochwalić :)
Mam nadzieję, że blacha to wytrzyma :)
Czas na wykonanie operacji - urlop :)
Korozja to nie tylko zło. Korozja to przygoda i takich tam wiele innych.
czwartek, 10 czerwca 2010
poniedziałek, 7 czerwca 2010
Powrócifszy wersja longer ;)
Jesteśmy.
22h w drodze powrotnej.
Ale pokolei :)
Ruszyłem z Adasiem. Potem Majka, Mełno.
Awaria świateł. Chuj wie ocb, ale coś nie świecą i zamaist zwykłych są długie, a zwykłych nie ma. Zamiana kabelków i lecimy.
Pada w cholere, leję sie wszędzie woda niestety, światła świecą, ale ich w sumie nie ma. Decyzja taka, że stacja i bawimy się instalacją. Kupiłem nowe h4, bezpieczniki i zabawa w czyszczenie styków i takie tam. I zadziałało. Dalej do Pińczowa po drodze kimając 30 minut. Pińczów. Chaby razem z nami leci. I tak lecimy lecimy, nic się nie dzieje, Słowacja, Presov, Kosice, kantor, dalej ekipa z rejestracją na Ry :) I tak wlecieliśmy na zlot. A w zasadzie dzień przed :)
Ogólnie hard. Nic nie było widać, że cokowliek będzie się działo.
Ale dzień później okazało się, że się dzieje i się działo :)
Węgrzy zajebisci ludzie :)
I tak minął zlot. Droga powrotna troszkę dłuższa z powodów powodziowych, ale widoki jakie byy na trasie wynagradzają wszytsko. Szkoda, że jebana zakopianka tak śmierdzi w chuj i nie ma widoków i jedzie się wolniej niż się pełza się. Z Nowego Targu do Krakowa ponad 4h!!!! Gówno!
I tak lecieliśmy. Adaś kilka razy usiadł za mnie za wiosłem, bo już nie dawałem rady :(
Ale dotarliśmy szczęśliwie do domu, po drodze zostawiając Majkę :)
Ogólnie ZAAAAAAAAAAAJEBIOZA!!! pomimo jednej smutnej historii:(
22h w drodze powrotnej.
Ale pokolei :)
Ruszyłem z Adasiem. Potem Majka, Mełno.
Awaria świateł. Chuj wie ocb, ale coś nie świecą i zamaist zwykłych są długie, a zwykłych nie ma. Zamiana kabelków i lecimy.
Pada w cholere, leję sie wszędzie woda niestety, światła świecą, ale ich w sumie nie ma. Decyzja taka, że stacja i bawimy się instalacją. Kupiłem nowe h4, bezpieczniki i zabawa w czyszczenie styków i takie tam. I zadziałało. Dalej do Pińczowa po drodze kimając 30 minut. Pińczów. Chaby razem z nami leci. I tak lecimy lecimy, nic się nie dzieje, Słowacja, Presov, Kosice, kantor, dalej ekipa z rejestracją na Ry :) I tak wlecieliśmy na zlot. A w zasadzie dzień przed :)
Ogólnie hard. Nic nie było widać, że cokowliek będzie się działo.
Ale dzień później okazało się, że się dzieje i się działo :)
Węgrzy zajebisci ludzie :)
I tak minął zlot. Droga powrotna troszkę dłuższa z powodów powodziowych, ale widoki jakie byy na trasie wynagradzają wszytsko. Szkoda, że jebana zakopianka tak śmierdzi w chuj i nie ma widoków i jedzie się wolniej niż się pełza się. Z Nowego Targu do Krakowa ponad 4h!!!! Gówno!
I tak lecieliśmy. Adaś kilka razy usiadł za mnie za wiosłem, bo już nie dawałem rady :(
Ale dotarliśmy szczęśliwie do domu, po drodze zostawiając Majkę :)
Ogólnie ZAAAAAAAAAAAJEBIOZA!!! pomimo jednej smutnej historii:(
środa, 2 czerwca 2010
I. Kazincbarcikai Trabant Talákozó.
Trzymajcie kciuki :)
Właśnie wyruszamy.
Gdynia > Pińczów > Presov > Miskolc > Kazincbarcikai > Gdynia :)
Jak dobrze pójdzie nie przekroczymy 2kkm :)
Ze zdjęciami może być lipa.
Biorę analoga :)
Właśnie wyruszamy.
Gdynia > Pińczów > Presov > Miskolc > Kazincbarcikai > Gdynia :)
Jak dobrze pójdzie nie przekroczymy 2kkm :)
Ze zdjęciami może być lipa.
Biorę analoga :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)